Wojciech Korfanty w Nakle
147 lat temu urodził się wybitny polski polityk Wojciech Korfanty, który odegrał doniosłą rolę w walce o odbudowę Polski po I wojnie światowej. Raz był w Nakle, ale niestety odegrał niezbyt chlubną rolę dla losów Nakła i Krajny.
Polityczne początki
Wojciech Korfanty urodził się 20.04.1873 r. w osadzie Sadzwaka, obecnie Siemianowice Śląskie. Był działaczem politycznym, związanym z ruchem narodowym. Działał na rzecz polskości na terenie Śląska. Za krytykowanie polityki władz niemieckich w roku 1902 trafił do więzienia. Był posłem do niemieckiego parlamentu (Reichstagu) z ramienia Ligii Narodowej. Działał nie tylko na terenie Śląska. Uzyskał ogromne zaufanie działaczy ruchu narodowego i w 1904 r. kandydował skutecznie do pruskiego parlamentu krajowego (Landtagu), w okręgu Środa - Śrem - Września. Jako poseł atakował germanizacyjną politykę władz niemieckich w prowincjach wschodnich Rzeszy. Od 1901 r. wydawał własną gazetę "Górnoślązak". Po 1911 r. jego znaczenie w polityce zmalało, był nadal posłem Landtagu.
Wrócił do polityki pod koniec I wojny światowej, gdy Niemcy przegrywali wojnę. Korfanty wygrał wybory uzupełniające do Reichstagu (6 czerwca 1918 r.). 25 października 1918 r. wygłosił w Reichstagu swoje najsłynniejsze przemówienie parlamentarne. Otwarcie zażądał przyłączenia do Polski „polskich powiatów Górnego Śląska, Śląska Średniego, […] Poznania, polskich Prus Zachodnich i polskich powiatów Prus Wschodnich”. Po tym wystąpieniu wraz z pozostałymi polskimi posłami opuścił posiedzenie parlamentu niemieckiego, by już nigdy tu nie wrócić.
Członek NRL w Poznaniu
Korfanty przybył do Poznania 11 listopada 1918 r. i wszedł w skład Tymczasowego Komisariatu Rady Ludowej (obok. ks. Stanisława Adamskiego i Adama Poszwińskiego), przemianowanej 14 listopada na Naczelną Radę Ludową. 14 listopada wraz z grupą polityków wielkopolskich przyjechał do Warszawy, gdzie Józef Piłsudski zlecił socjaliście Ignacemu Daszyńskiemu misję utworzenia rządu. 17 listopada spotkał się z Piłsudskim. Rozmowa ta okazała się porażką Korfantego i prawdopodobnie zadecydowała o wzajemnej niechęci obu polityków.
W Poznaniu Wojciech Korfanty nadal cieszył się ogromnym zaufaniem i kierował sprawami wojskowymi oraz polityką zagraniczną NRL. 25 grudnia 1918 r. witał w Gdańsku Ignacego Paderewskiego, a następnego dnia towarzyszył mu w Poznaniu. Przyjazd słynnego pianisty zadziałał jak iskra i spowodował wybuch Powstania Wielkopolskiego. Wojciech Korfanty nie był jego zwolennikiem, stawiał bowiem na pertraktacje. Uczestniczył w rozmowach rozejmowych w Berlinie, licząc na pośrednictwo alianckie w wygaszeniu walk. 16 lutego 1919 r. zawarto rozejm w Trewirze.
Przeciwnik walk powstańczych
Wojciech Korfanty, tak jak i inni przywódcy wielkopolscy był przeciwny walkom zbrojnym i początkowo dążył do wygaszenia walk. Niestety, ta postawa negatywnie odbiła się na niektórych zamiarach powstańców. Najbardziej ucierpieli na tym powstańcy z Krajny. Nakło zostało opanowane 1 stycznia 1919 r., a w ciągu trzech kolejnych dni inne miejscowości ówczesnego powiatu wyrzyskiego. Spowodowało to przecięcie przez powstańców jednej z najważniejszych dla Niemców linii kolejowej Berlin - Bydgoszcz - Królewiec. 4 stycznia w Inowrocławiu doszło do spotkania przedstawicieli NRL oraz komitetu wykonawczego bydgoskiej Rady Robotniczo-Żołnierskiej. Tam ustalono, że trasa kolejowa zostanie udostępniona Niemcom, a w zamian oddziały niemieckie nie podejmą kroków agresywnych.
Konferencja w Bydgoszczy
Pod wieczór 4 stycznia Korfanty i Poszwiński dotarli do Bydgoszczy, na dalsze negocjacje ze stroną niemiecką. Do Bydgoszczy z Berlina przyjechali przedstawiciele ministerstwa wojny i spraw wewnętrznych. W rozmowach uczestniczyli członkowie bydgoskiej Rady Robotniczo-Żołnierskiej oraz sztabu wojskowego. Konferencja w Bydgoszczy, teoretycznie, była kolejną próbą pokojowego rozwiązania konfliktu niemiecko-polskiego na terenach zaboru pruskiego. Politycy poznańscy ufali, że ugody i porozumienia będą dotrzymywane. Powstańcy nie mieli złudzeń, że Niemcom chodzi tylko o zyskanie na czasie, aby zebrać odpowiednie siły do ataku i zdławić ruch niepodległościowy. Ci ostatni mieli rację. Niemcy stawiali wygórowane żądania, a jednocześnie gromadzili siły do kontrataku. Żądania polityczne stron były zbyt rozbieżne. Doszło jednak do pewnych ustaleń, o czym poinformował Dziennik Bydgoski 8 stycznia: – Zgodzono się tylko na 3 dniowy rozejm w Inowrocławiu i Nakle. Co do ostatniego to przeprowadzono jeszcze w nocy układy, w których Polacy zgodzili się dworzec kolejowy oddać na razie Niemcom, którzy nie więcej jak 30 chłopa załogi tamże utrzymywać mogą. To był wyrok na ruch powstańczy na Krajnie.
Tą decyzją godzono się na zerwanie łączności Nakła i innych miejscowości Krajny z Wielkopolską. Wprowadzenie w życie tej decyzji musiało skutkować ewakuacją oddziałów. Niemcy złamali porozumienie i 5 stycznia doszło do walk o Mroczę, zwycięskich dla powstańców.
Korfanty w Nakle
Mało znanym epizodem w życiorysie Wojciecha Korfantego, jest jego pobyt w Nakle. Po rozmowach w Bydgoszczy, wracał do Poznania i spotkał się z komendantem powiatowym Edmundem Bartkowskim w Nakle. O tym fakcie wspomina dowódca wojsk powstańczych z Kcyni Jan Sławiński. – Do dnia 9 stycznia powstańcy naszego powiatu nie respektowali tego układu, jednakże pod naciskiem naczelnej rady ludowej Bartkowski (któremu grożono nawet karą śmierci), musiał się zgodzić na opuszczenie Nakła.
Również działacz gnieźnieński Wojciech Jedlina-Jacobson napisał na temat spotkania Korfantego z Bartkowskim w Nakle. – Nocą zjawił się u niego Korfanty z Poszwińskim i ci nakazali mu bezwzględne wycofanie się z Nakła, w myśl umowy z Niemcami, grożąc mu sądem doraźnym za odmówienie posłuszeństwa.
Oddanie Nakła i Krajny
W efekcie tych nacisków, także osobistych Wojciecha Korfantego na komendanta Bartkowskiego, w nocy 8/9 stycznia podpisano umowę w Bydgoszczy, na mocy której powstańcy wycofali się z Nakła i Krajny. Miał to być obszar bez wojsk, strzeżony przez mieszane polsko-niemieckie straże bezpieczeństwa. Jak wykazały dalsze dzieje, nadzieje Korfantego i Poszwińskiego na szybkie wygaszenie walk były płonne. Niemcy złamali postanowienia umowy. 18 stycznia zajęli Nakło i inne miejscowości. Ludności cywilnej przyszło słono zapłacić za walkę z zaborcą. Doszło do szeregu morderstw, a grabieże i rabunki były na porządku dziennym. Najbardziej znanym morderstwem niemieckim było zakatowanie na śmierć Antoniego Nadskakuły 2 czerwca 1919 r. Niemcy wykorzystali także dogodne pozycje w Nakle do ataku na Gniezno pod koniec stycznia. Zostali zatrzymani w bitwie pod Kcynią 2 i 3 lutego 1919 r. Walki na linii Noteci trwały do czerwca 1919 r. Nakło powróciło do Polski dopiero 20 stycznia 1920 r.
Epilog
Nie ma żadnych dokumentów osobistych i wspomnień dotyczących wizyty Korfantego w Nakle. W dziejach Krajny przywódca ten zapisał się nienajlepiej. Powstańcy postawę przywódców określali jasno mianem "zdrady". Nie wiemy jak Wojciech Korfanty po czasie oceniał swoje działania. Warto jednak dodać, że rok później, gdy stanął na czele trzeciego już Powstania Śląskiego, nie bał się konfrontacji zbrojnej z Niemcami. W sztabie głównym tego powstania nie zabrakło byłych powstańców wielkopolskich. Był wśród nich oficer z Nakła, kapitan "Pruj". Pod takim pseudonimem działał Edmund Bartkowski.
mgr Mariusz Gratkowski
1.Wojciech Korfanty, Fot. Muzeum Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu wikipedia.com
2. Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu, Fot. wikipedia.com
3. Edmund Bartkowski, Fot. Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle nad Notecią4. Jan Sławiński,
5. Wojciech Jedlina-Jacobson, Fot. wikipedia.com